czwartek, 29 stycznia 2015

"Nasza Pani"

Było się tak złożyło, że Apaczowej Córka uczęszcza do tej samej podstawówki, co rodzicielka. Z faktu tego rodzicielka zadowolona bardzo, a Córka jeszcze bardziej.
Nauczycieli ze "starej gwardii" zostało niewielu, jakież było więc zdziwienie Apaczowej, gdy okazało się, że jej ukochana wychowawczyni z klas I-III uczy jeszcze, co prawda klasy starsze i tylko jednego przedmiotu, ale zawsze. Były łzy wzruszenia i wspomnień na kilogramy, aż od słowa do słowa wyszło na jaw, że nauczycielka ta przechowuje od ponad 20 lat coś, co otrzymała od 9-letniej Apaczowej! Sama Apaczowa nie miała pojęcia co to by mogło być takiego, a okazało się, że w swym uwielbieniu dla "pani" popełniła dzieło takowe:





Nie sądziła Apaczowa, że jej uwielbienie dla dawnej wychowawczyni może być jeszcze większe, ale okazało się, że może. No bo kto by pamiętał, że jakaś tam 9-latka napisała dla niego wiersz ponad 20 lat temu? Kto by przechowywał ten wiersz przez tyle lat? Kto by czytał ten wiersz od czasu do czasu z łezką wzruszenia w oku? I w końcu kto by skopiował dla siebie ten wiersz, aby oryginał podarować Apaczowej jako tegoroczny prezent gwiazdkowy?


 


Powiadam Wam, nie zna Apaczowa drugiej takiej osoby. To najpiękniejszy prezent, jaki dostała w życiu. Nie dlatego, że go sama stworzyła. Lecz dlatego, że dla kogoś był on ważny, ktoś dbał o niego i doceniał. Bo jak napisała w pierwszym swym poście: "co ocalone od zapomnienia, to cenniejsze dla niej od złota i diamentów".
 
Co prawda "miszczem" ortografii jak się okazuje Apaczowa nie była i w konkursie o "Złote Pióro Burmistrza" raczej nie startowała, ale czy to ważne, jeśli spotkała ją po latach taka nagroda?
W dodatku wiersz ma się ukazać w gazetce szkolnej z okazji 70-lecia szkoły, więc Apaczowa zupełnie już spuchła z dumy. Dzięki temu ma przynajmniej wytłumaczenie dla dodatkowych, poświątecznych kilogramów.

wtorek, 27 stycznia 2015

Babciowo - Dziadkowo - babeczkowo.

 
 




Każdego roku, zaraz po Nowym Roku, Apaczowa Córka ma sporo pracy. Z racji tego, że posiada:
- Babcie - szt. 2
- Dziadków - szt. 2
- Prababcie - szt. 2
- Pradziadka - szt. 1
otwiera małą fabrykę kartek Babciowo - Dziadkowych, aby każdego sprawiedliwie obdarować i o nikim nie zapomnieć.
Ponieważ tylko dwoje z wyżej wymienionych znajduje się na miejscu, kartki trzeba odpowiednio wcześniej przygotować, włożyć do zaślinionej koperty, nakleić zaśliniony znaczek i rozesłać po Polsce.
Dziecię skorzystało z internetowych inspiracji i otworzyło produkcję. Kartki proste, w sam raz do zrobienia dla (niemal) 11-letnich rączek. Ponieważ wszystkie były z założenia podobne do siebie, pokażmy jedynie te dwie, które Apaczowa mogła na spokojnie sfotografować, gdyż zostawały na miejscu.














Dodatkowo Rodzice Apaczowej otrzymali w tym szczególnym dniu również od niej małe słodkie podziękowanie, bo są naprawdę rewelacyjnymi Dziadkami.





Z wiadomych przyczyn babeczki nie zostały rozesłane po Polsce w zaślinionych kopertach.


czwartek, 22 stycznia 2015

Oszalałam...?

- Dziecko kochane, co ty masz takie pomazane przedramię? Przecież prosiłam...
- Ale mamo, to nam pani instruktorka napisała!
- Jak to???
- No taaak! W piątek jest koniec warsztatów i mamy zaprosić rodziców na 15.30 i będziemy dla was tańczyć układy, których się uczyliśmy.
- Ale tu jest napisane, że na 15.00...
- Ale pani mówiła, że na 15.30!
- Ale napisała, że na 15!
- Nie mamo, to jest "30"! I mamy przynieść krótkie granatowe spodenki i jak ktoś ma, to takie spodnie, co mają dużo luzu w kroku, bo jest kilka układów i będziemy się kilka razy przebierać.
- A skąd ja ci w ostatniej chwili takie spodnie wytrzasnę??? Gdzie mam teraz tego na szybko szukać? Ja naprawdę kiedyś oszaleję!
- Mamo już tyle razy mówiłaś, że oszalejesz, że jakbyś naprawdę oszalała tyle razy, co mówiłaś, to byłabyś...no...oszalała!

Trudno się nie zgodzić.

A może ja już oszalałam? Czy tylko ja tu widzę dwa kółka po piętnastce?



wtorek, 20 stycznia 2015

Melancholia, czyli święta się skończyły.




Dziś Apaczowa rozebrała choinkę (tak, dopiero!). W związku z tym w jej życiu (i domu) zapanowała jakaś dziwna pustka. Nie to, żeby Wódz nalegał, o nie! I nie to, żeby się z niej jeno suchy badyl ostał, to też nie, wszak (jak widać na załączonym obrazku) choinka to była sztuczna. Ale zawsze, co rok ta pustka zapanować w końcu musi, więc Apaczowa uległa podpowiedziom swego umysłu i rozebrała.
Trzeba Wam wiedzieć, że w Domu na Przedmieściach choinki ubiera się trzy. A potem analogicznie te trzy się rozbiera. Jedna należy do Apaczów i ich Córki, druga jest TYLKO Córki, a trzecia stoi w salonie na parterze i uznaje się ją za dobro wspólne, choć naprawdę jest Rodziców Apaczowej.
A prezentuje się tak:



 
 
 
 
I ta choinka zawsze rozbierana jest jako pierwsza. Ledwo ksiądz zamiecie sutanną po kolędzie, już z choinki bombki fiurgają na wszystkie strony, już Ojciec Apaczowej uśmiechnięty, bo znów cały telewizor widzi, nic mu nie zasłania, nic przed oczami nie migocze, ach...

Z choinką Córki tak łatwo nie jest. Ta z kolei zawsze rozbierana jest ostatnia i to po setnym upomnieniu, że już czas najwyższy, o ile Córka nie ma zamiaru jajek wielkanocnych na igliwiu wieszać.

Choinki jak widać nie są arcydziełem hand-made, nie ma tu koronkowych aniołków, ani frywolitkowych zawieszek, a to z tej prostej przyczyny, że się Apaczowa już drugi rok za naukę takowych bierze i jakoś się do tej pory nie nauczyła.
Ale na swoje usprawiedliwienie ma Apaczowa dzieło popełnione ze swą Córką, które od początku do końca skleciły same. Otóż takowe coś do pokoju gościnnego:







I takowe do korytarza:





Dorwała Apaczowa w ogrodzie biedne gałęzie, potraktowała je farbą w sprayu, pozawieszała światełka i dodała własnoręcznie z Córką robione zawieszki z masy solnej. I są. I oczy Apaczowej cieszą.
A zawieszki z bliska, o bardzo proszę:



 


A tu jeszcze sobie Apaczowa wstawi coś na pamiątkę, że lubi jak się jej coś błyszczy i świeci. Oby do następnych świąt.








Kto jest kto, czyli witamy w Domu na Przedmieściach.

Skoro już wzięła się była Apaczowa pogodziła z przeznaczeniem i myśl o blogowaniu postanowiła wcielić w życie, wypadałoby z tej okazji słów kilka o sobie i reszcie plemienia napisać (tak na wszelki wypadek, gdyby jednak jakiś "pies z kulawą nogą" raczył tu zajrzeć).

W rolach głównych występować będą:
- Apaczowa - nie pytajcie o genezę tego przydomka. Sięga ona jeszcze czasów licealnych i wolałaby Apaczowa nie dokopywać się do źródła. Ustalmy jedynie, że to kobieta po trzydziestce, nie pracująca zawodowo z wyboru, nie z konieczności.
- Apaczowej Mąż - zwany dalej roboczo Wodzem (niech mu będzie). Człek ciężko pracujący, na dwóch etatach, mający wiele na głowie i gdyby doba miała więcej godzin, wziąłby na głowę jeszcze więcej. W przeciwieństwie do Apaczowej nie lubi on czynić planów dalszych niż na dzień następny, a i to niechętnie.
Apaczowa Córka - Grzeczna i mądra artystyczna dusza. Tako rzecze Apaczowa oraz wpisy na świadectwach z ostatnich kilku lat.

Jako, że Apaczowie niedługo budować będą własne "tipi", przebiegle uznali, że najwygodniej i najbardziej ekonomicznie będzie do czasu zakończenia budowy mieszkać u rodziców Apaczowej (dodajmy, że budowa nawet się jeszcze nie rozpoczęła). W związku z tym poznajmy bohaterów drugoplanowych:
- Matka Apaczowej - kobieta ciężko pracująca, co żadnej pracy się nie boi (dosłownie).
- Ojciec Apaczowej - emeryt, co już swoje w życiu przepracował i teraz może poświęcać się tylko swojej informatyczno - muzycznej pasji.

Miejsce akcji: Dom na Przedmieściach. Jako, że rodzinne miasto Apaczowej wielkością nie grzeszy, nie wiadomo, czy dom ten rzeczywiście na przedmieściach stoi, o ile brać pod uwagę, że do "centrum" ledwo 15 minut drogi piechotą. Skoro jednak osiedle spokojne i jakby od zgiełku i gwaru miastowego dostatecznie oddalone uznajmy, że nazwa jak najbardziej pasuje. Jest to dom rodzinny Apaczowej, który zna od piwnicy, aż po strych, jak własną kieszeń.
Dodać należy, że nowe tipi Apaczowie budować będą jakieś 500m od obecnego domu, ledwo za zakrętem.

Oczywiście to nie wszyscy bohaterowie tej opowieści, ale w razie gdyby się jaka postać miała pojawić, będzie Apaczowa na bieżąco wyjaśniać kto jest kto i w jakim celu się o nim opowiada.