sobota, 13 lutego 2016

Urodzinowo, część 5 - ponownie Matka Apaczowej.


Gdy czas działa na twoją niekorzyść i wszystko sprzysięga się przeciwko tobie.

Gdy okazuje się, że będą goście, choć miało nie być, w związku z czym musisz się wyrobić na godzinę.
Gdy nie możesz znaleźć tylki do róż (a przecież naszykowałaś ją specjalnie wczoraj wieczorem!) Trudno, nie masz już czasu, więc zrobisz inną.
Gdy śmietana nie chce się ubić, bo masz nową lodówkę i ona jeszcze nie wie, do jakiej temperatury ma ci schłodzić śmietanę. Biegniesz więc do sklepu po nową i traktujesz ją zamrażarką.

Kto zeżarł te trzy dodatkowe babeczki?! One tam leżały na wszelki wypadek! Oddawać!

Jasne, zdążę Mamo, nic się nie martw.
Jak wrócisz z pracy, wszystko będzie gotowe.

Bo dla kogo, jak nie dla Niej Apaczowa stanęłaby na głowie i zrobiłaby wszystko, o co poprosi?
Tym bardziej, że ona prawie nigdy o nic nie prosi.
Niczego nie potrzebuje, bo nie chce robić kłopotów.

Pisała o Niej Apaczowa tutaj.
Aż nie do wiary, że to już rok minął od tamtej pory.

A ponieważ są dwie rzeczy, które Matka Apaczowej uwielbia - kwiaty i babeczki, oczywisty wniosek się Apaczowej nasunął, aby to w jedno połączyć i zamiast tortu zrobić jej taki oto babeczkowy bukiet.




I choć nie była Apaczowa do końca z niego zadowolona, bo ten czas i ta lodówka i brak tylki sprzysięgły się przeciwko niej, to najważniejszy był wyraz zaskoczenia i radości w oczach Apaczowej Matki.

Kocham Cię Mamo!
Z każdym rokiem coraz bardziej.



poniedziałek, 8 lutego 2016

Bujanie w obłokach, czyli mamo uszyj mi chmurę.


Zadanie na godzinę wychowawczą w szkole Córki:
Przynieście przedmiot, który mówi coś o Was.

Nie o tym, kim chcecie zostać w przyszłości, ale o tym, kim i jacy jesteście teraz.
O charakterze.
Jeśli komuś będzie trudno, niech przyniesie coś związanego ze swoimi zainteresowaniami (nie! Nie może to być tablet, ani telefon!).

- Co chcesz zanieść dziecko? Jaki przedmiot obrazuje twój charakter? Co jest symbolem spokoju? Opanowania? Łagodności? No bo jeśli o zainteresowania chodzi, to przecież musiałabyś zanieść cały wór rupieci!
- Mamo! Daj spokój, ja już wybrałam.
- ???
- To proste przecież - chmura. Co chwilę mi powtarzasz, żebym zeszła w końcu z obłoków na ziemię i zrobiła to, o co mnie prosisz.
Uszyjesz mi chmurę, prawda?

....
Nie wiedziała Apaczowa, że jej słowa jednak docierają do tej ślicznej główki.

Bo tak to już jest z tym Apaczowej Dziecięciem. Cudne jest i kochane i uczynne wielce, serce na dłoni niesie.
Ale prawdą jest, że czasem buja w tych swoich obłokach i bywa, że Apaczowa o coś poprosi, dziecię idzie zrobić, jednak odwróciwszy się na pięcie w celu udania się do miejsca docelowego, zapomni już o słowach Matki, układając sobie w głowie w tym czasie trzecią strofę wiersza, dokańczając tysiącpięćsetpiątą w danym dniu pracę plastyczną lub powtarzając rolę na przedstawienie za tydzień.
Potem ocknie się gdzieś pod surowym, karcącym wzrokiem matki, przeprosi i z mocnym postanowieniem poprawy idzie wykonać polecenie. Cóż z tego, kiedy znów po drodze przeniesie się w myślach gdzie indziej, zapomni po co poszła i wróci dokończyć malowanie jednorożca.

Podobno artyści tak mają.
Nie wie Apaczowa, czy to prawda, jednak trzyma się tej myśli kurczowo, coby nie zwariować.

I uszyła chmurę, nie wyobrażając sobie innej rzeczy, która lepiej oddawałaby charakter jej Córki.

(Jak zwykle uprasza się o patrzenie na dzieła Apaczowej z przymrużeniem oka. Nie są idealne, bo nie jest Apaczowa krawcową z zawodu i w dodatku testuje dopiero niespodziewaną niespodziankę od męża - maszynę, do której wzdychała od dawna).